Rozumiem ból rodziców przy przeżywaniu choroby dziecka. Ale czy ktoś w ogóle myśli o tym dziecku, które się powołuje do życia? W momencie kiedy się dowie, że powstał tylko po to, aby uratować swojego brata czy siostrę nie będzie to na pewno dobre dla niego. Dzięki krwi pępowinowej ratuje się to dziecko, które jest już na świecie. To oznacza, że podczas porodu myśli się zapewne głównie o ratowaniu dziecka, a nie o tym, że przychodzi na świat nowe. Pierwsze takie dziecko urodziło się we Francji w 2011 roku. Konferencja Episkopatu tego kraju wydała w tamtym czasie oświadczenie, w którym czytamy między innymi: „Zgoda na używanie bytu ludzkiego, całkowicie bezsilnego, w celu leczenia, jest aktem niegodnym człowieka. Poczęcie dziecka w celu użycia go – nawet po to, by leczyć – nie szanuje jego godności.” Oby w Polsce nikt nie myślał o rozpowszechnianiu na szeroką skalę takich rozwiązaniach. A czy Wy rozumiecie w jakimś sensie rodziców chorego dziecka, którzy decydują się na dziecko-lek?
Evangelium Vitae – cz. 5 – Kara śmierci.
Kościół dopuszcza karę śmierci, ale zauważa również, że sytuacje w której należałoby ją zastosować już pewnie nie występują. A na pewno nie występują w cywilizowanych krajach, gdzie można skutecznie unieszkodliwić przestępcę nie zabijając go. Ja uważam, że powinniśmy dawać szansę na nawrócenie nawet najgroźniejszym przestępcom. Zgadzam się z nauką Kościoła i Janem Pawłem II z jego encykliki, że nie trzeba nikogo zabijać, aby nie był on groźny dla społeczeństwa.
Oto fragment encykliki Evangelium Vitae:
Zarówno w Kościele, jak i w społeczności cywilnej oraz powszechnej zgłasza się postulat jak najbardziej ograniczonego stosowania kary śmierci albo wręcz jej całkowitego zniesienia. Problem ten należy umieścić w kontekście sprawiedliwości karnej, która winna coraz bardziej odpowiadać godności człowieka, a tym samym — w ostatecznej analizie — zamysłowi Boga względem człowieka i społeczeństwa. Istotnie, kara wymierzana przez społeczeństwo ma przede wszystkim na celu „naprawienie nieporządku wywołanego przez wykroczenie”. Władza publiczna powinna przeciwdziałać naruszaniu praw osobowych i społecznych, wymierzając sprawcy odpowiednią do przestępstwa karę, jako warunek odzyskania prawa do korzystania z własnej wolności. W ten sposób władza osiąga także cel, jakim jest obrona ładu publicznego i bezpieczeństwa osób, a dla samego przestępcy kara stanowi bodziec i pomoc do poprawy oraz wynagrodzenia za winy.
I przykazanie Boże. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. (wiara)
Katechizm Kościoła Katolickiego bardzo dokładnie opisuje 10 przykazań Bożych. Pierwsze przykazanie obejmuje wiarę, nadzieję i miłość. Dziś chciałbym się skupić na wierze. Co nam mówi KKK:
2087 Nasze życie moralne znajduje swoje źródło w wierze w Boga, który objawia nam swoją miłość. Św. Paweł mówi o „posłuszeństwie wiary” (Rz 1, 5; 16, 26) jako o pierwszym obowiązku. W „nieuznawaniu Boga” widzi on źródło i wyjaśnienie wszystkich wypaczeń moralnych. Naszym obowiązkiem względem Boga jest wierzyć w Niego i świadczyć o Nim.
Św. Paweł w „nieuznawaniu Boga” widzi źródło wszystkich wypaczeń moralnych. Ostatnio nachodzi mnie na podobne przemyślenia. Wszystkie nasze problemy wynikają właśnie z naszej słabej wiary. Słyszy się o dużej ilości samobójstw w szkołach, czy o zwiększającej się z roku na rok ilości rozwodów. Gdyby ludzie ufali Bogu i nie liczyli tylko na swoje siły biorąc ślub cywilny, rozwodów byłoby o wiele mniej. Młodzi ludzie, którzy popełniają samobójstwo z powodu nieszczęśliwej miłości czy problemów w szkole na pewno nie spotkali Boga. Gdyby rodzice w domu modlili się ze swoimi dziećmi, mówili im jak są dla nich ważni, chodzili z dziećmi do kościoła i tam nabierali swoje siły na cały tydzień sytuacja wyglądałaby inaczej. Nie uznając Boga przychodzą nam różne pomysły, które z moralnością mają niewiele wspólnego. Krzywdzimy się w ten sposób i narażamy na problemy. Jeżeli one powstaną, a my nie powierzymy ich Panu Bogu możemy popadać w depresję i jakieś zniechęcenie. Może nam przychodzić do głowy rozwód, czy samobójstwo. Jeżeli biorąc ślub budujemy nasz dom na skale i nie bierzemy na początku nawet pod uwagę rozwodu, wykluczamy taką opcję, to w ciężkich chwilach będziemy się starali naprawić błędy, a nie uciekać od nich!
Musimy wierzyć, bo tak przykazał nam sam Pan Bóg. KKK mówi nam nawet więcej: „Pierwsze przykazanie domaga się od nas umacniania naszej wiary, strzeżenia jej z roztropnością i czujnością oraz odrzucania wszystkiego, co się jej sprzeciwia.”
Prostujcie ścieżki!
09.12.2012 r. – II Niedziela Adwentu
Ewangelia na niedzielę:
(Łk 3,1-6)
Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni. Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego! Każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech się staną prostymi, a wyboiste drogami gładkimi! I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże.
Bóg jest prawdziwym zabezpieczeniem
A to cały tekst katechezy:
Drodzy bracia i siostry,
Główne pytanie, jakie dzisiaj sobie stawiamy brzmi: jak w naszych czasach mówić o Bogu? Jak przekazywać Ewangelię, aby otworzyć drogi na Jego zbawczą prawdę w często zamkniętych sercach współczesnych nam ludzi i w ich umysłach, niekiedy rozproszonych wieloma błyskotkami społeczeństwa? Ewangeliści mówią, że zastanawiał się nad tym sam Jezus zapowiadając Królestwo Boże: „Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? (Mk 4, 30). Jak dziś mówić o Bogu? Pierwsza odpowiedź na tak postawione pytanie brzmi: ponieważ Bóg z nami rozmawiał. Tak więc pierwszym warunkiem mówienia o Bogu jest słuchanie tego, co powiedział sam Bóg. Rozmawiał z nami, Bóg nie jest odległą hipotezą na temat pochodzenia świata, nie jest matematyczną inteligencją, bardzo od nas odległą. Bóg się nami interesuje. Bóg nas miłuje. Bóg osobiście wszedł w realia naszej historii, przekazał nam siebie, aż do przyjęcia ludzkiego ciała. Tak więc Bóg jest pewną rzeczywistością naszego życia. Jest tak wielki, że ma także czas dla nas, że troszczy się o nas. W Jezusie z Nazaretu spotykamy oblicze Boga, który zstąpił ze Swego nieba, aby zanurzyć się w świecie ludzi, w nasz świat, aby nauczyć nas „sztuki życia”, drogi szczęścia: aby uwolnić nas od grzechu i uczynić dziećmi Bożymi (por. Ef 1, 5; Rz 8,14). Jezus przyszedł, aby nas zbawić i ukazać nam dobre życie Ewangelii.
Czy katolik powinien iść na ślub cywilny?
Jest to trudna decyzja: iść czy nie iść na ślub cywilny do kogoś bliskiego. Z jednej strony nie wypada odmówić, jednak z drugiej my jako świadomi katolicy wiemy, że narzeczeni decydując się na taki krok pakują się w niezłe szambo. Czy naprawdę chcemy iść na wesele, tańczyć, uśmiechać się wiedząc, że osoba z bliskiej rodziny właśnie pakuje się w grzech śmiertelny? Potrafilibyście tak? Bo ja nie. Oczywiście inaczej jest jak ktoś jest zadeklarowanym ateistą. Wtedy należy uszanować jego poglądy i można iść na ślub cywilny. Analogicznie do sytuacji, gdy pobierają się ludzie innego wyznania. W sytuacji, gdy ślub biorą katolicy i nie ma przeszkód do zawarcia małżeństwa sakramentalnego to naszym obowiązkiem jest napomnieć ich i w ostateczności nawet nie iść na taki ślub. Może to im da do myślenia. Czasami potrzeba radykalnych kroków, aby obudzić czyjeś sumienie.
Oczywiście wszystko zależy od Was, od danej sytuacji, która może być złożona. Módlmy się zawsze o światło Ducha św. na to jak powinniśmy zareagować, co powinniśmy powiedzieć, jak bardzo radykalne kroki podjąć.