Jeszcze rok temu Maryja była dla mnie matką Jezusa, do której modliłem się sporadycznie w zasadzie bez większej wiary. Kojarzyła mi się z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej, który mnie nie przekonywał. Moim ulubionym fragmentem z Pisma Świętego był fragment, w którym Jezus wywraca stoły w świątyni i przegania z biczem handlarzy. Maryja daleka była od wizerunku osoby z mocą.
Klepanie różańców
Odmawianie różańca było dla mnie „klepaniem” modlitw. Wolałem modlić się spontanicznie, rozważać fragmenty Ewangelii i szukać w ten sposób wskazówek do życia. Z modlitw fajniejszą modlitwą była dla mnie Koronka do Bożego Miłosierdzia. Miała, wg mojego mniemania, większą moc.
Niespodziewane zbliżenie
Pierwszy bliższy kontakt przyszedł dosyć niespodziewanie. Byłem pod gabinetem lekarskim w którym siedziała bliska mi osoba z problemem alkoholowym. Po wielu latach picia wreszcie udało się ją namówić na leczenie. Siedząc bezradny, bo co mogłem to zrobiłem, pomyślałem że pozostała już tylko modlitwa. Nie wiem dlaczego, ale postanowiłem odmówić dziesiątkę różańca.
Modlitwa z mocą
Kolejnym etapem w mojej relacji z Maryją było przypadkowe dotarcie do modlitwy w której Maryja była przedstawiana jako ta która otrzymała posłannictwo i władzę od Boga, by zetrzeć głowę szatana. Od tego momentu poczułem, że Maryja jest potężna i ma niesamowitą moc.
Objawienia w Fatimie i Gietrzwałdzie
Następnym ważnym punktem do zakochania się w Maryi było zgłębienie tematu objawień, szczególnie tych w Fatimie i Gietrzwałdzie. Któregoś razu przy okazji pikniku ewangelizacyjnego w którego organizowanie byliśmy zaangażowani prowadziliśmy przygotowaną przez nas grę fatimską. Konieczność stworzenia gry spowodowała, że zgłębiliśmy wraz z żoną temat objawień, które mnie osobiście zachwyciły.
Następnie zachęcony tematem objawień przeczytałem książkę o Gietrzwałdzie i o tym co wydarzyło się tam 140 lat temu. Fragmenty w których Maryja mówiła do wizjonerek wziąłem bardzo do siebie. Zacząłem często, gorliwie odmawiać różaniec.
Róże
W tym czasie pojawiły się propozycje wejścia do róż różańcowych, aby się modlić za dzieci, a następnie do drugiej róży, aby się modlić za żonę. Bez większego wahania przystąpiłem do nich. I tak z osoby, która sporadycznie modli się na różańcu stałem się osobą, która odmawia codziennie co najmniej 2 dziesiątki różańca. Na różańcu otaczam modlitwą inne osoby i polecam Maryi różne sprawy. Odkąd modlę się codziennie rano w intencji pracy do której jadę, mam w niej o wiele mniej problemów. W życiu osobistym i rodzinnym Maryja również nas wspiera.
Od zawsze
Jak się okazuje to, że ja nie czułem jakiejś bliskiej obecności Maryi w moim życiu to nie znaczy, że Jej nie było. Kilka tygodni temu na ślubie znajomych z parafii w której brałem ślub uświadomiłem sobie, że przecież na ślubie szliśmy z żoną pod obraz Maryi zawierzyć Jej nasze małżeństwo. Kompletnie o tym zapomniałem, a okazuje się że Ona zawsze była obecna w naszym życiu, i to na naszą prośbą. Niedoskonałą prośbę, ale Ona jest doskonała i pomaga nam, żeby nasze życie było doskonałe.
P.S. Osoba z problemem alkoholowym o której pisałem wyszła z alkoholizmu.
Maryja ma moc!
Chcesz dostać piramidę wartości do wydruku? Zapisz się na nasz newsletter.
Nie przegapisz już żadnego wpisu.
Podaj imię i maila poniżej, kliknij „Subskrypcja” i gotowe! Jak mail nie dojdzie sprawdź folder spam.
[email-subscribers namefield=”YES” desc=”” group=”Public”]
1 komentarz
Elżbieta · 20 czerwca, 2019 o 21:06
Dawniej do wiary podchodziłam sceptycznie.Dostałam od mojej córki różaniec.Wrzuciłam go do torby.Długo nie mogłam się zdecydować na modlitwę na różańcu.A on ze mną wędrował wszędzie.Na wszystkich wycieczkach polskich i zagranicznych.A było tego sporo.Kupiłam komputer,który też wędrował ze mną po świecie.Któregoś dnia otworzyła mi się strona w której odmawiano modlitwę pompejańską.Zaczęlam się modlić za rodzinę,potem za dzieci,za ojczyznę.Dzisiaj bez różańca,to dzień stracony.Jakaś niewytłumaczona siła ciągnie mnie do niego.Lepsze od narkotyku bo to nic nie kosztuje,a przynosi wiele dobrego.Niech on zawsze będzie ze mną