Jan: Czy dziecko, które powstaje metodą in vitro po to, aby poprzez krew pępowinową była możliwe uleczenie już żyjącego dziecko to dobry pomysł? To takie szlachetne, może nic w tym złego. Diabeł: Rodzicie robią to z miłości do dziecka. Chcą, aby było zdrowe. Anioł: Po pierwsze już sama metoda in vitro jest niegodna. W przypadku dziecka-leku jest stosowana selekcja embrionów, wybiera się najlepsze, a gorsze się niszczy. Wszczepia się matce 3-4 embriony, a jak więcej niż jeden się przyjmie to pozostałe są zabijane (wykonywana jest aborcja). Już samo to nie pozwala na akceptację tej metody. Poza tym tak przedmiotowe traktowanie dziecka jest nieetyczne. Powołuje się dziecko nie dla niego samego, ale dla zdrowia innego dziecka.

Rozumiem ból rodziców przy przeżywaniu choroby dziecka. Ale czy ktoś w ogóle myśli o tym dziecku, które się powołuje do życia? W momencie kiedy się dowie, że powstał tylko po to, aby uratować swojego brata czy siostrę nie będzie to na pewno dobre dla niego. Dzięki krwi pępowinowej ratuje się to dziecko, które jest już na świecie. To oznacza, że podczas porodu myśli się zapewne głównie o ratowaniu dziecka, a nie o tym, że przychodzi na świat nowe. Pierwsze takie dziecko urodziło się we Francji w 2011 roku. Konferencja Episkopatu tego kraju wydała w tamtym czasie oświadczenie, w którym czytamy między innymi: „Zgoda na używanie bytu ludzkiego, całkowicie bezsilnego, w celu leczenia, jest aktem niegodnym człowieka. Poczęcie dziecka w celu użycia go – nawet po to, by leczyć – nie szanuje jego godności.” Oby w Polsce nikt nie myślał o rozpowszechnianiu na szeroką skalę takich rozwiązaniach. A czy Wy rozumiecie w jakimś sensie rodziców chorego dziecka, którzy decydują się na dziecko-lek?


1 komentarz

ad · 14 stycznia, 2013 o 08:44

takie zachowanie chyba wynika z niewiedzy. Bo nie wierzę, żeby ludzie którzy oczekują i pragną nowego życia mieli taką pogardę dla innego życia.

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *