Rozwód, czy warto wszystko przekreślać?

Rozwodzić się, czy nie? Co możemy podpowiadać małżeństwom, które mają taki dylemat.

Jakich argumentów możemy użyć rozmawiając z katolikami, a jakich rozmawiając z ludźmi słabej wiary, ale które wzięły ślub kościelny. Nie zawsze mogą to być te same argumenty.

Chciałbym jednak zacząć od tego jak zaradzić temu, aby w ogóle takie pomysły w naszych głowach nie powstawały.

Jak ustrzec się przed rozwodem

Po pierwsze nie możemy dopuszczać do siebie myśli o rozstaniu się z małżonkiem. Jeżeli tak będzie to przy pojawiających się kłopotach od razu nie przyjdzie nam na myśl rozwód, ale jak zaradzić problemom. Nawet najgorszy grzech może zostać nam przebaczony, a rozwód i związanie się z inną osobą zamyka nam drogę do sakramentów. Musimy za wszelką cenę ratować swoje małżeństwo nawet przed samym myśleniem o rozstawaniu się.

Druga sprawa to formowanie się, najlepiej w jakimś ruchu dla małżonków takim jak Domowy Kościół. Ciągły rozwój duchowy jest potrzebny, aby rozwiązywać ciężkie problemy w małżeństwie. Wspólna modlitwa z małżonkiem i to, że nie będziemy nigdy kłaść się spać pokłóceni („niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!” – Ef 4,26b) da nam już naprawdę spore prawdopodobieństwo, że nie przyjdzie nam na myśl rozwodzenie się. Statystyki mówią, że ludzie, którzy formują się w jakichś ruchach niemal w 100% się nie rozchodzą. Powinniśmy szczerze ze sobą rozmawiać, próbować zmieniać to co złego w nas, zaczynać zawsze od siebie. Jeżeli zawsze brakuje czasu na spokojna rozmowę nie dopuśćmy do tego, że tylko rozmawiamy pokrzykiwaniami. Znajdźmy czas nawet na godzinę lub dwie w miesiącu, aby wszystkie problemy jakie pojawiają się w małżeństwie nie narastały. Abyśmy je rozwiązywali w zarodku, a nie wtedy jak już będzie bardzo trudno je rozwiązać.

Z samochodem jedziemy na przegląd co roku, wymieniamy różne części, aby samochód jak najdłużej był sprawny. A o ile ważniejsze jest nasze małżeństwo? Chodźmy na rekolekcje chociażby przed świętami, módlmy się razem, często rozmawiajmy, róbmy częste „przeglądy”, a wtedy Pan Bóg pomoże nam, abyśmy żyli ze sobą do śmierci, tak jak przyrzekaliśmy sobie na ślubie.

Argumenty które możemy przedstawić katolikom silnej wiary, którym przychodzi na myśl rozwodzenie się

1.

Możemy zacytować Jezusa, który powiedział: „Co zatem Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” (Mt, 19, 6) oraz „Tak więc już nie są dwoje, lecz stanowią jedno” (Mt 19, 6). Słuchajmy Jezusa w tej kwestii.

2.

Jednym z powodów do rozwodu może być niewierność jednego z małżonków. Musimy jednak brać za wzór miłość Chrystusa, który nas kocha również kiedy grzeszymy. Nawet jeżeli jedno z małżonków zdradzi drugie to małżonek powinien przebaczyć drugiemu, tak jak jemu są odpuszczane winy w spowiedzi. W modlitwie Ojcze nasz mówimy ”i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Jeżeli nie przebaczymy małżonkowi to czy Pan Bóg nam przebaczy nasze grzechy? Jeżeli małżonek żałuje i obiecuje poprawę trzeba próbować zapomnieć o zdradzie i kontynuować życie małżeńskie.

3.

Rozwód nigdy nie jest dobrym wyjściem, słuchajmy w tej kwestii Boga i Kościoła. Ufamy bardziej sobie, czy Bogu?

4.

W Liście do Koryntian czytamy: „Tym natomiast, którzy trwają w związku małżeńskim, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od męża. A jeśliby odeszła, winna pozostać niezamężna albo pojednać się z mężem. Mąż również niech nie rozwodzi się z żoną” (l Kor 7, 10-11).

5.

Zdarza się, że jedno jest alkoholikiem, może bić współmałżonka, może popaść w inne nałogi takie jak hazard, może roztrwaniać majątek itp. Wtedy pojawia się częste pytanie: czy żona ma zostać z mężem, który bije ją i dzieci? Nazywa się wtedy nas katolików nieczułymi i nieżyciowymi, słyszymy zewsząd głosy, że wtedy wyjściem pozostaje tylko rozwód. Nieprawda. Takim osobom możemy mówić, że jest jeszcze separacja. Żona z dziećmi może się wyprowadzić lub bijący mąż może się wyprowadzić, jeżeli jest taka możliwość. Nie ma jednak prawa żadne z nich ponownie się ożenić. To że mąż bije żonę, nie znaczy że żona ma łamać przysięgę małżeńską i wiązać się z drugim mężczyzną. Po ustaniu przyczyny separacji np. gdy alkoholik wyleczy się ze swojego nałogu należy powrócić do wspólnego życia. Żona powinna przebaczyć mężowi, jeżeli tylko on się poprawił.

6.

Każdy rozwód to tragedia, to forma zabijania miłości. Miłość trzeba ratować, a nie zabijać ją kończąc związek, który został zawarty przed Bogiem.

7.

Katolik nie może wyrazić zgody na rozwód współmałżonka. Byłoby to w pewnym sensie rozgrzeszenie. Jeżeli żona nie daje rozwodu mężowi to jemu zostaje w głowie, że nie wszystko jest w porządku w momencie gdy układa sobie życia z inną kobietą. To „nie” będzie przypominaniem, że nie wszystko jest załatwione, że trzeba się będzie z Bogiem pogodzić.

8.

Nawet jak małżonek odejdzie nie możemy się wiązać z drugą osobą. Trzeba cały czas liczyć na nawrócenie małżonka i czekać na jego powrót. Czy naprawdę wierzymy w Boga, który przecież może wszystko? Jeżeli tak to liczmy na powrót do sytuacji sprzed kryzysu naszego małżeństwa.

Argumenty dla wszystkich, szczególnie mogą trafić do osób słabej wiary

1.

Jeżeli są dzieci trzeba o nich pomyśleć przed rozwodem, wyrządza się im niesamowitą krzywdę (również drugiemu współmałżonkowi). Dzieci z rozbitych rodzin często popadają w nałogi, popełniają przestępstwa. Wychowanie bez jednego rodzica, najczęściej ojca, jest tragiczne dla dzieci. O. Skrzydlewski, dominikanin, pisze: „Dzieci z małżeństw rozbitych czują się źle, tęsknią za nieobecnym ojcem lub matką, wpadają we frustrację, kompleksy lub postawę buntu, szukają rekompensaty w narkotykach i przeżywaniu ryzyka, co najczęściej wprowadza je na drogę przestępstwa. Wstrząsająca jest pod tym względem wymowa liczb: według badań, przeprowadzonych w różnych krajach, ponad 70% przestępstw popełnianych przez nieletnich jest dokonywanych przez dzieci z małżeństw rozbitych”.

2.

Można przypomnieć tekst przysięgi: „Ja biorę sobie Ciebie za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.” Małżonkowie przysięgali sobie nawzajem, że pozostaną ze sobą aż do śmierci, czy przysięgę można tak łatwo złamać?

3.

Kapłan na ślubie pyta przyszłych małżonków: czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński? Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i chorobie, w dobrej i złej doli, aż do końca życia? Po pierwsze małżonkowie dobrowolnie zawarli związek małżeński. Po drugie obiecywali sobie miłość w zdrowiu, ale też w chorobie i złej doli. Jak dzieje się źle nie możemy uciekać od problemów, tylko trwać w małżeństwie tak jak przysięgaliśmy sobie na ślubie.

4.

Jeżeli w tym momencie zrezygnujemy i zdecydujemy się na rozwód to jaką mamy pewność, czy w następnym związku ktoś nas nie opuści? Jeżeli przysięga którą małżonkowie złożyli sobie na ślubie kościelnym nic nie jest warta to co jest warte późniejsze życie bez ślubu? Małżonkowie skazują się na ciężkie życie i może kolejne miłosne niepowodzenia.

Rozwiązania – co możemy zrobić

1.

Modlić się za wstawiennictwem św. Józefa, patrona małżeństw, o uratowanie małżeństwa, które planuje rozwód.

2.

Modlić się do Ducha Świętego i spróbować porozmawiać z małżonkami argumentując powyższymi podpunktami w zależności od tego jak mocno wierzącymi osobami są małżonkowie.

3.

Zaproponować rozpoczęcie praktykowania przez małżonków wspólnej modlitwy, np. wieczorem (jeżeli takiej wcześniej nie było). Może to być ciężkie dla małżonków, którzy chcą się rozwodzić, ale może jest to jedyne wyjście?

4.

Zaproponować aby oboje z małżonków się wyspowiadało.

4 komentarze

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *