„Lecz tym szerzej rozchodziła się Jego sława, a liczne tłumy zbierały się, aby Go słuchać i uzyskać uzdrowienie z ich niedomagań. On jednak usuwał się na pustkowie i tam się modlił.” – z Ewangelii św. Łukasza
Warto często usuwać się na pustkowie i spędzać czas na osobności z Panem Jezusem. Rozmawiać z Nim jak z przyjacielem. Przecież mając taką Osobę za przyjaciela nie zginiemy. Warto pytać Go o różne sprawy z naszego życia. Pytać i słuchać. Przede wszystkim słuchać.
Ja dziś na namiocie spotkania usłyszałem, że Jezus też chce do mnie mówić przez innych ludzi, przez wydarzenia, sytuacje które mnie spotykają. Warto otwierać się na to i odważnie podejmować decyzje. On Mnie będzie wspierał. Brakuje mi teraz takiego kroczenia wciąż z Duchem Świętym, przemierzania życia w ciągłej świadomości obecności Ducha. Stąd czasami słaby humor. Zbytnie przejmowanie się sprawami doczesnymi dokłada swoje. Wrócenie na ścieżkę życia z perspektywą wieczności wszystko ułoży.
Czuję, że powinienem cieszyć się i doceniać to co mam: możliwość poznania Pana Jezusa, poznania mojej żony, dzieci, praca, miejsce do mieszkania. Wielu tego nie ma. Grzechem jest narzekać.
Czuję, że Pan Jezus mnie kocha. Kocha nas. Zawsze jest i będzie z nami. A my kochajmy innych mając Go w sercu!
0 komentarzy